English
Po 15 edycji
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie" nr 11
02 sierpnia 2015
Juror jak niezapisana tablica

- Każdy film miał swoje mocne strony - mówi Khavn de la Cruz, juror Międzynarodowego Konkursu Nowe Horyzonty

Rozmowa z Khavnem De La Cruzem reżyserem, artystą wizualnym

Natalia Gruenpeter: W jury spotykają się osoby o różnym doświadczeniu, z różnych części świata. Szukaliście wspólnego języka?

Khavn De La Cruz: - Rywalizują filmy, a nie osobowości jurorów. Nie ma tu miejsca na ego. Po prostu wybraliśmy film, który najbardziej do nas przemówił. Selekcja była rozległa, filmy różnorodne i trudne do porównania. Nie chodzi o to, by z wielu jabłek wybrać najlepsze. Porównujesz jabłka... ze słoniami.

Czy przyjęliście wspólne kryteria?

- Wybór musiał być subiektywny, zależał od nastroju, a nawet od pory dnia. Idealne byłoby oglądanie filmów w identycznym stanie umysłu. Gdybyśmy wybierali za tydzień lub dwa, decyzja mogłaby być inna. Dyskutowaliśmy dopiero po obejrzeniu ostatniego filmu. Mówiliśmy o tych, które nas zainteresowały, wobec których odczuwaliśmy emocje. Nie szukałem na początku niczego konkretnego. Chciałem oglądać filmy z czystym umysłem, być jak tabula rasa.

Zwyciężył eksperyment formalny. To wyznacznik nowego horyzontu?

- Trudno jest oddzielić formę od treści. Nie ma też gotowej formuły na dobry film. Ale najbardziej liczy się subiektywny odbiór.

Rozmawiała Natalia Gruenpeter

© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›