English
Po 15 edycji
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie" nr 4
26 lipca 2015
Nie skupiać się na tym, co smutne

Rozmowa z Ancą Damian reżyserką "Czarodziejskiej góry"

Marta Bałaga: "Czarodziejska góra" to druga część trylogii o heroizmie, po "Drodze na drugą stronę" o Claudiu Crulicu. Teraz bohaterem jest Adam Winkler.

Anca Damian: - Szukam historii, które są uniwersalne. W obu filmach pokazuję, za co ludzie są w stanie oddać życie; ich bohaterowie nie mają jednak wiele wspólnego. Crulic nie miał kontroli nad tym, co mu się przytrafiło - nie chciał umierać. Po skończeniu tamtego filmu chciałam znaleźć bohatera, który wierzyłby, że uda mu się zmienić świat. Adam Jacek Winkler był wręcz zdeterminowany, by umrzeć w imię idei. Wyjechał z Polski, wierząc, że jest potrzebny gdzieś. Kiedy usłyszał o sowieckiej inwazji na Afganistan, od razu postanowił walczyć u boku mudżahedinów. Tylko Polak mógł na to wpaść.

Adam przypomina romantycznego bohatera, teraz coraz częściej odrzuca się tę martyrologię.

- I bardzo dobrze. Po premierze pytano mnie, czy się z nim identyfikuję. Lubię Adama, ale jego poglądy są mi obce. Przeczytałam jego zapiski - szczegółowo opisywał rzeczy, które mu się przytrafiały, codzienność w Afganistanie. Traktował się jak bohatera powieści i był wobec siebie krytyczny. Jego życie podporządkowane było walce. Gdy po latach dostrzegł, że polega ona na próbie przeżycia, uznał to za życiową porażkę.

Dlaczego wykorzystujesz w filmie tak wiele różnych technik animacji?

- Nie mogłam ograniczyć się tylko do jednej - ich forma odzwierciedla treść, a ten film opowiada o wielu różnych emocjach. Rysunki i akwarele wywołują różne uczucia. Chciałam wykorzystać ten efekt, opowiadając historię Adama. "Czarodziejska góra" jest pełna odwołań do historii sztuki i kina - mój francuski producent bał się, że nikt ich nie wyłapie. To artystyczna wizja, ale najważniejsza jest w niej rzeczywistość. Wszystko z niej wynika. Zawsze muszę wiedzieć, o czym opowiadam - dopiero wtedy mogę zacząć robić film. Postanowiłam zanurzyć się w rzeczywistość Jacka. Dlatego pojechałam do Afganistanu. Po tej podróży zmieniłam pewne elementy filmu. Pokazuję w nim ludzi, którzy go znali. To dla mnie bardzo ważne.

Film zawiera kilka opowieści. Jest intymnym wyznaniem, dziennikiem, testamentem, rozmową ojca z córką.

- Która tak naprawdę nigdy się nie odbyła. Adama nie można określić mianem dobrego ojca. Jego córka Ania wychowała się z matką, on był skupiony na własnym życiu. Nigdy mu tego nie wypominała i wciąż widzi w nim mężczyznę idealnego, księcia na białym koniu. Nie chciałam pokazywać tego w filmie, bo on porównywał się raczej do Koziołka Matołka, który ma dobre chęci, ale nic z nich nigdy nie wynika. Uwielbiam ten jego wisielczy humor - w końcu życie każdego z nas to mieszanka komedii i tragedii. Nie można skupiać się na tym, co smutne. Mam nadzieję, że widownia to zrozumie. Jeżdżąc z miejsca w miejsce, poznałam ludzi z całego świata, którzy kiedyś zetknęli się z Jackiem. Zwykle w dość dramatycznych okolicznościach. Każdy pamiętał go inaczej. Myślę, że chciał udowodnić przed samym sobą, że nie jest tchórzem. Śnił ten męski sen o zostaniu wojownikiem. Pragnął walczyć ze smokami.

Rozmawiała Marta Bałaga

© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›