Nowe Horyzonty były pierwszym festiwalem, na jaki pojechałam. I od pierwszego wejrzenia zakochałam się w jego nowohoryzontowej idei. Nie do powtórzenia jest ta intensywność doznań, jakie przeżywa widz. Zanurza się w kinie na sto procent, po brzegi. W Cieszynie festiwalem żyło całe miasto. W pamięci utkwiła mi jedna scena. W konkursie był wtedy film "Lalki" Takashiego Kitano: historia wędrówki dwójki bohaterów połączonych czerwoną liną. Po seansie można było spotkać wielu ludzi chodzących po mieście z taką liną.

Teraz jeżdżę na wiele światowych festiwali, a Nowe Horyzonty to ciągle najciekawsze okno na świat. To był też początek wielu przyjaźni, które mam do dziś. Filmowych przyjaźni.

NG