English
Po 15 edycji
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie" nr 8
30 lipca 2015
Mam apetyt na emocjonalne thrillery

- Rodzina była mi potrzebna, aby pokazać jedno ze źródeł zła - mówi Syllas Tzoumerkas, reżyser, przedstawiciel greckiej nowej fali

Rozmowa z Syllasem Tzoumerkasem gościem festiwalu

Magdalena Felis: Jak się teraz żyje w Grecji?

Syllas Tzoumerkas: - Grecja jest w strasznej kondycji i ciąży to na wszystkich. Nie tylko na Grekach - nasza sytuacja sprawia, że cała Europa się niepokoi. To alarm ostrzegawczy. Pociesza mnie, że ostatnio nasz rząd umiał się zmobilizować.

W Twoim filmie kryzys uderza w bohaterów, podaje w wątpliwość ich wybory życiowe.

- Kryzys to czerwone światło w każdej sferze życia. W "Płomieniu" chciałem pokazać, jak dynamika wydarzeń sprawia, że się radykalizujemy. Popadamy w skrajne emocje - od głębokiej czerni do zaskakująco jasnych kolorów - ale kryzys budzi też potrzebę ustanowienia siebie na nowo. To właśnie przeżywa Maria, dla której bunt przeciw systemowi staje się buntem wobec dotychczasowego życia.

Rodzina w "Płomieniu" jest jak grupka laboratoryjnych myszy, na których sprawdzasz granice wytrzymałości.

- Rodzina była mi potrzebna, aby pokazać jedno ze źródeł zła. Pole walki na linii pokoleń. Nie myślałem o rodzinie przez wielkie "R", interesowała mnie zwykła rodzina. Kryzys wzmocnił konflikt pokoleń - otwarcie zarzuca się, osądza, domaga pociągnięcia do odpowiedzialności.

W Twoich filmach zawsze coś czai się pod powierzchnią. Niby wszystko jest OK, ale spodziewamy się erupcji wulkanu. Lubisz napięcie jako widz?

- Uwielbiam bać się w kinie! Mam apetyt na thrillery, horrory. W "Płomieniu" najstraszniejszy jest zamach dokonywany przez bohaterkę na jej własnych iluzjach. Maria, już po trzydziestce, rozprawia się z młodością. To bolesne, straszne doświadczenie. Jest przerażona, bo dotyka czegoś większego niż życie. Dotyka prawdy.

Rozmawiała Magdalena Felis

© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›