English
Po 15 edycji
Gazeta Festiwalowa "Na horyzoncie" nr 5
27 lipca 2015
Czy śluzorośla śnią o kręceniu filmów?

Twórcy "Pełzającego ogrodu" uczą się od śluzowców, ćwiczą wyobraźnię i opowiadają o tym, jakie tajemnice skrywają ich ogrody.

Rozmowa z Jasperem Sharpem i Timem Grahamem twórcami "Pełzającego ogrodu"

Natalia Gruenpeter: Gdyby 10 lat temu powiedziano Wam, że zrobicie pełnometrażowy dokument o śluzoroślach, jak byście zareagowali?

Jasper Sharp: - Nie wyobrażałbym sobie, że w ogóle nakręcę jakikolwiek film. Pracuję jako krytyk filmowy i kurator. Oglądam dużo filmów, wiem, jak trudno zrobić coś, co się wyróżnia. Byłbym podekscytowany i dumny z siebie.

Tim Graham: - Pewnie ucieszyłbym się, że w ogóle będę jeszcze kręcił filmy, w dodatku niezależne i oryginalne. Znalezienie tematu jeszcze nieporuszanego jest wyzwaniem. Musiałbym poszukać w internecie, co to są śluzorośla, no i zastanawiał się, czy je filmować.

Temat okazał się fascynujący wizualnie. Gdzie szukaliście inspiracji?

TG: - Bardzo pomogło to, że wcześniej zajmowałem się animacją, bo śluzorośla są spełnieniem marzeń animatora. Zachowują się wspaniale, przywołują na myśl animację poklatkową. Kiedy przyspieszy się ich ruch, wszystko wygląda jak w filmie science fiction. I to było dla nas podstawową wizualną wskazówką.

Traktujemy mikroorganizmy jak wrogów, a możemy się od nich uczyć. Czego Was nauczyły śluzorośla?

JS: - Uświadomiły mi, że wokół toczy się mnóstwo procesów. Miliardy organizmów żyją, rozmnażają się i odżywiają. Zajmuję się ogrodnictwem i zacząłem odkrywać śluzorośla w kompostownikach. Wcześniej myślałem sobie: "Co to za ohydztwo?". Teraz myślę: "O, w moim ogrodzie jest jakaś forma inteligencji" (śmiech).

TG: - Też zdałem sobie sprawę z tego, jak łatwo przeoczyć coś, co istnieje tuż obok. Wiele scen kręciliśmy u progu domów, w naszych ogrodach, w lasach. To zmieniło moją relację z najbliższym otoczeniem. Uświadomiłem sobie inną skalę czasu. Postrzegamy życie mikroorganizmów jako statyczne, a jest dynamiczne i fascynujące.

Śluzorośla podejmują decyzje, a nawet projektują drogi. Może kiedyś będą kręciły filmy?

TG: - To świetny pomysł! Może trzeba rozwinąć stare taśmy filmowe i tam pozwolić im się rozrastać.

A potem zrobić film na wzór "Mothlight" Stana Brakhage'a...

TG: - Ostatecznie niestety musiałyby zginąć. I film pewnie zacinałby się w projektorze, bo taśma nie byłaby wystarczająco cienka. To mógłby być film katastroficzny...

JS: - Można też stworzyć wirtualne śluzorośla.

TG: - Taki film nie miałby jednego wątku. Fabuła mogłaby sfrustrować widzów lubiących narracyjne kino. Finałem byłaby dzika uczta.

Rozmawiała Natalia Gruenpeter

© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›