English

Tajemnica ziarna reż. Abdellatif Kechiche Tajemnica ziarna reż. Abdellatif Kechiche
Tajemnica ziarna

(DCF, 8 września, godz. 20.30)

La graine et le mulet / The Secret of a Grain

Francja 2007 / 151 min.

reżyseria: Abdellatif Kechiche

scenariusz: Abdellatif Kechiche

zdjęcia: Lubomir Bakchev

występują: Habib Boufares, Hafsia Herzi, Farida Benkhetache, Abdelhamid Aktouche

nagrody: MFF w Wenecji 2007 - Specjalna Nagroda Jury, nagroda FIPRESCI, Cesar 2008 - najlepszy film, najlepsza reżyseria, najlepszy scenariusz

oficjalna strona filmu: http://www.lagraineetlemulet-lefilm.com/

Film, w którym je się rękami, ze smakiem oblizując palce. Kipiący energią i zmysłowością, nasycony emocjami, rodzinny thriller z Marsylii, skupiony na praktyce asymilacji imigrantów we współczesnym, zachodnim społeczeństwie. Abdellatif Kechiche portretuje arabską rodzinę w serii widowiskowych scen spotkań i rozmów, które swoją naturalność zawdzięczają występującym w filmie aktorom-naturszczykom.

Sliman, starzejący się robotnik portowy, właśnie został zwolniony z pracy. Swoją odprawę postanawia przeznaczyć na remont kutra, który pragnie zamienić w restaurację, serwującą wyśmienity kuskus z rybami, przygotowywany przez jego byłą żonę. Żeby zdobyć urzędowe pozwolenia i poparcie lokalnych władz, rodzina Slimana wpada na pomysł próbnej prezentacji. Zaprasza miejskich włodarzy, urzedników i bankierów na wielką inauguracyjną kolację. Choć wydaje się, że całe przedsięwzięcie z góry skazane jest na klęskę, francuscy goście są zachwyceni. Mimo mnożących się przeciwności losu (zniknięcie garnka z przygotowanym na tę niezwykłą okazję kuskusem!) przyjęcie trwa nadal. Rodzina walczy nie tyle o sukces, ile o twarz. Napięta, zakulisowa bieganina jej członków zachowuje klasyczne cechy gatunku. Każda z postaci podejmuje wyzwanie na własną miarę i w pewnym momencie osiągnięcie celu przestaje mieć znaczenie, bedą liczyć się gesty: pomocy, troski, współodpowiedzialności.

Abdellatif Kechiche: W tej opowieści najważniejsze było, aby pokazać ludzki wymiar bohaterów. Wierzę, że sukces tego filmu tkwi w pierwotnym założeniu, aby fikcja łączyła się zakorzenieniem bohaterów w ich naturalnym środowisku. Ja sam należę do środowiska, które pokazuję. Myślę, że w tej pozbawionej kompleksów obronie prawa do odmienności jest wiele siły. Moje własne życie przygotowało mnie emocjonalnie do realizacji tego filmu.

Abdellatif Kechiche

urodził się w 1960 roku w Tunisie. Zanim rozpoczął swoją karierę jako reżyser, był aktorem teatralnym i filmowym. Na ekranie zadebiutował w 1984 roku w głównej roli w filmie Le The a la menthe, zrealizowanym przez Algierczyka Abdelkrima Bahloula. W 1992 roku wystąpił w kolejnym jego filmie Un vampire au paradis. Za rolę w Bezness w reżyserii Nouri Bouzida zdobył uznanie krytyki. Wystąpił również w Les Innocents (reż. André Techiné) i Mutisme (reż. Philippe Ayache). W 2000 roku Kechiche zadebiutował jako reżyser. Zrealizowana przez niego Wina Woltera uhonorowana została Złotym Lwem za najlepszy debiut filmowy w Wenecji. Trzy lata później zdobył trzy Cezary za film Unik. Tajemnica ziarna została uhonorowana Cezarami i nagrodami na festiwalu w Wenecji.

Filmografia:

2000 Wina Woltera / La Faute a Voltaire / Blame It on Voltaire

2003 Unik / L'Esquive / Games of Love and Chance

2007 Tajemnica ziarna / La Graine et le mullet / The Secret of the Grain

2010 Czarna Wenus / Vénus noire / Black Venus

Forum NH o filmie:

"Z filmu Kechiche wyszłam jakby naelektryzowana. Nie wiem, co by się stało, gdybym wtedy podała komuś rękę, może przeszłaby iskra? No i zrezygnowałam z kolejnego seansu w kinie, poszłam się najeść, tak, wreszcie i do syta. Miałam przy sobie przyjaciółki, które zareagowały podobnie, więc razem dosłownie rzuciłyśmy się na jedzenie i zaczęłyśmy gadać jedna przez drugą, co nie zdarza nam się często. (...)
Byłam zaskoczona sposobem, w jaki Kechiche utrzymuje mnie w napięciu przez prawie trzy godziny, że robi to właściwie w konwencji telenowelowej, a więc przez rozmowy, ale te rozmowy są na tyle żywiołowe, że nie potrafię się tej żywiołowości oprzeć. Obawiam się, że nie zawsze nowatorska konwencja, forma, treść etc. potrafi podobnie zadziałać, zresztą nie tylko w kinie, nie raz okazuje się, że rzeczy kompletnie nienowe mają moc, chyba tajemniczą - a'propos tajemnicy - że się im ulega jakby wbrew przekonaniom, albo nie wiadomo z jakiego powodu. Zgadzam się, że film jest dosyć prosty, mówi o prostych rzeczach, ale mówi z uczuciem, znajduje najlepszą do tego formę, ja to doceniam". (aszeffel)

"Ja czułam bardzo podobnie moc tego filmu, niby prosty, ale wygrał wszystkie nuty na harmonijnych akordach. Myślę, że siłą napędzające są postaci i ich mocno energetyczne oddziaływania. Niby nic nowego, ale jest o czym pomyśleć... to lubię". (M)

Media o filmie:

"Abdellatif Kechiche jest Francuzem tunezyjskiego pochodzenia. Jego trzeci film, pokazany w konkursie weneckim, nosi tytuł "La graine et le mulet", co oznacza po prostu składniki kuskusu: kaszę i rybę. W jednej z pierwszych, długich sekwencji francusko-arabska rodzina zajada ten kuskus tak apetycznie oblizując palce, aż widz ma wrażenie, że siedzi razem z nimi przy stole i zaraz dostanie swoją porcję. Bezpośredniość, poczucie bycia w środku jakiejś społeczności, jest tak pełne, naznaczone podskórnym dramatyzmem, jak w mistrzowskich filmach Mike'a Leigh'a, Kena Loacha, czy braci Dardenne.

Potem wnikać do wnętrza tego środowiska. Widzimy, jak jest skonfliktowane, podzielone. To ludzie o podwójnej tożsamości, których cementuje kuskus u mamy, ale którzy często nie znają już własnej kultury, religii, ani języka. Wykorzenieni, ni to swoi, ni obcy, podatni na agresję.

W tym dramacie kuskus jest motywem przewodnim. Podany w pierwszym akcie i w napięciu oczekiwany w ostatnim, nabiera cech symbolu. Jest czymś, w czym koncentruje się dobra wola tych ludzi, ich godność, poczucie więzi - to wszystko, bez czego życie traci sens. Kiedy w ostatniej znakomitej scenie przyjęcia mającego zintegrować społeczność kuskusu zabraknie, ma to taką wymowę, jak brak wina na weselu w Kanie Galilejskiej. Nie będzie cudu, ale będzie potrzebna czyjaś ofiara, żeby nie zniszczyć nadziei.

Realistyczna historia o tym, jak 61-letni, samotny pan Slimani, czując, że poniósł życiową klęskę, postanowił otworzyć restaurację z kuskusem i zaprosić na jej otwarcie wszystkich, bliskich i dalszych, swoich obcych, niepostrzeżenie nabiera cech symbolicznej przypowieści. Europejczyk odnajdzie w niej chrześcijańskie tropy, które okazują się tropami głęboko islamskimi, a może po prostu ludzkimi. Jest w tym filmie wyjątkowa jedność treści i formy. Tak jak goście pana Slimana nie mogą doczekać się zwieńczenia przyjęcia, tak samo my, widzowie, boimy się o zwieńczenie opowieści. I choć reżyser balansuje na granicy naszej wytrzymałości, wiara nie będzie zawiedziona".

Tadeusz Sobolewski, Weneckie menu: kuskus i sukiyaki, GW 6.09.2007

© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›