English
Varia

Biały Bóg reż. Kornél MundruczóBiały Bóg reż. Kornél Mundruczó
Ciekawostki z przestrzeni NH
24 lutego 2015
Polscy krytycy o "Białym Bogu" Kornéla Mundruczó

Biały Bóg Kornéla Mundruczó wszedł na ekrany polskich kin 20 lutego (dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty).

"To film o dominującej rasie, która ma władzę nad światem i coraz bardziej ignoruje innych. Ale przede wszystkim ważny jest strach: co się stanie, jeśli ten "tłum" się zbuntuje? (…) Ciągle mieszkam w Budapeszcie i jestem coraz bardziej przerażony, bo widzę, jak rosną w społeczeństwie różne ekstremizmy. Coraz mniej w nas solidarności, coraz mniej tolerancji, co przypomina najgorsze emocje z całkiem niedawnych momentów w historii. Nie wiem, czy na Węgrzech już mamy dyktaturę, ale na pewno nie mamy demokracji. A przecież skrajna prawica umacnia się wszędzie: w Austrii, Holandii, Norwegii, Rosji, nawet we Francji. (…) Mógłbym opowiedzieć o Żydach, Cyganach albo bezdomnych. Ale opowiadam o psach. (…) Przez ostatnie lata opowiadałem w kinie głównie o sobie: kim jestem, kim chciałbym być, czego się boję czy mam wystarczająco dużo talentu... Ale to pytania nastolatka, którym od dawna nie jestem. Pora zrobić krok do przodu.(Kornél Mundruczó, "Gazeta Wyborcza")

Polskie media o filmie:

"Biały Bóg doskonale wpisuje się w zyskujący coraz większą popularność nurt kina niezależnego dokonującego transgenezy mainstreamowych klisz. Te formalne zabawy nie zawsze się udają. Na szczęście Mundruczó należy do tych twórców, którzy potrafili w pełni wykorzystać możliwości kryjące się w eksperymentach międzygatunkowych. Przy okazji Węgier udowodnił, że zabawy w przypisywanie zwierzętom ról granych "normalnie" przez ludzi sprawdza się nie tylko w wiralowych klipach na YouTubie." (Marcin Pietrzyk, filmweb.pl)

"W „Białym Bogu” łączy się zamiłowanie Mundruczó do frywolnej intertekstualności przyobleczonej w maskę wszechstronnej erudycji z popkulturową skłonnością do eklektycznego przetwarzania gatunków. Węgierski reżyser niczym wyrobiony geek wykazuje się drobiazgową umiejętnością przywoływania cytatów z plejady najróżniejszych dzieł amerykańskiego kina rozrywkowego. Nie jest to w żadnym wypadku puste ćwiczenie stylistyczne zrealizowane przez nadgorliwego prymusa, ale pomyślana i zrealizowana z autentyczną pasją brawurowa przebieżka przez różnorodne techniki i konwencje. Rzecz zupełnie precedensowa na gruncie europejskiego kina. Zwrot estetyczny, jakiego dokonał w nowym filmie autor „Delty”, przywodzi na myśl nieoczekiwaną woltę Brunona Dumonta w „Małym Quinquinie”." (Michał Piasecki, "Kultura Liberalna")

"Biały Bóg to film, którego nie sposób nie czytać jako artystycznej interpretacji przerażającej atmosfery czasu rządów Viktora Orbana, łączącej się z powolnym upadkiem obietnic współczesnego kapitalizmu. Film otwiera się intrygującą sceną, w której główna bohaterka, kilkunastoletnia dziewczynka, jedzie na rowerze przez puste ulice Budapesztu. Pierwszym skojarzeniem jest tu 28 dni później Danny'ego Boyle'a, ale wrogami okazują się nie wyzute z życia zombie, a sfora wściekłych psów, wypadająca zza węgła i zalewająca stołeczne bulwary jak powódź gorącego mięsa. To nie przypadek; równoprawnym bohaterem Białego Boga jest rudy pies Hagen, wyrzucony na ulicę przez ojca głównej bohaterki. Jego klasowy upadek z pięknej, mieszczańskiej kamienicy na cuchnące ulice rozpoczyna walkę o powrót na szczyt – walkę naznaczoną wściekłością i nienawiścią. Hagen będzie musiał nieustannie potykać się ze strukturami władzy, tej oficjalnej, i tej podziemnej, spod znaku ciemnej gwiazdy, nieformalnie nadającej emocjonalny ton życiu na Węgrzech." (Michał Zygmunt, stopklatka.pl)

"Mówiąc najogólniej, rzecz dotyczy symbolicznej zemsty sił natury nad wielowiekowym okrucieństwem człowieka. Bezpański pies o imieniu Hagen zachowuje się jak urodzony przywódca niewolników, domagający się wyrównania rachunku krzywd. Dramat Kornéla Mundruczó jest więc w istocie opowieścią o rewolucji klasowej i jej nieobliczalnych konsekwencjach. Zadziwia w nim powaga i realizm. Występują w filmie prawdziwe groźne psy, które sprawiają wrażenie, jakby były całkowicie świadome i stworzone do grania. Jakimi metodami reżyser to osiągnął – nie wiadomo. Efekt jest jednak piorunujący." (Janusz Wróblewski, "Polityka")

© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›