starsza | lista | nowsza |
Camille Claudel 1915 reż. Bruno DumontCamille Claudel 1915 reż. Bruno Dumont
Ciekawostki z przestrzeni NH
25 kwietnia 2014
Polscy krytycy o "Camille Claudel 1915" Bruno Dumonta
25 kwietnia na ekrany polskich kin wchodzi najnowszy film bohatera nowohoryzontowej retrospektywy, Bruno Dumonta - Camille Claudel 1915 (dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty). Polscy krytycy o filmie: "Dumont rysuje wizję świata chłodno i precyzyjnie. Podkreśla literacki walor tej historii, a egzaltację i namiętności, które targają Camille i Paulem, ujmuje w ramy rygorystycznej kompozycji. Jego zamierzeniem było, jak sam mówi, „zrobić film o osobie, która niczym się nie zajmuje”; opowiedzieć o chorobie i bezczynności. Pensjonariuszy grają naturszczycy – chorzy z prawdziwego szpitala, co czyni film bardziej wiarygodnym. Twórcy udaje się wydobyć z tej niespiesznie toczącej się historii napięcie i dynamikę, a z upozowanych kadrów naturalną urodę. Kałamarz, orzechy, kwiaty w splątanych włosach, odgłos przyciskanej do papieru stalówki, plama światła na wzorzystym dywanie – w przykrej, pogrążonej w marazmie rzeczywistości wszystkie te drobiazgi są tak konkretne i namacalne, że aż nierealne. Ich piękno jest intensywne, obezwładnia. Ale zachwyt nie znajduje ujścia – Camille już nie tworzy, pogrąża się na przemian w apatii i histerii." (Dominika Bierczyńska, "Kino") "Juliette Binoche w roli odepchniętej przez Auguste’a Rodina genialnej rzeźbiarki Camille Claudel, osadzonej wbrew własnej woli w zakładzie psychiatrycznym, tworzy wstrząsającą kreację. Smutna, bezbronna, postarzona twarz aktorki staje się symbolem wykluczenia i udręki artystki, trwającej ponad 30 lat aż do jej śmierci. W niesamowitej scenie, gdy bohaterka obserwuje próbę teatralną Don Juana w nieporadnym wykonaniu pensjonariuszy ośrodka dla obłąkanych, wybucha śmiechem. Absurd tej sytuacji udziela się widzom. Ale ujęcie trwa dalej. Powoli znika rozbawienie. Pojawiają się łzy." (Janusz Wróblewski, "Polityka") "Camille Claudel Nuyttena była konwencjonalną w najlepszym tego słowa znaczeniu biografią, natomiast Dumont szczerze gardzi kinem tego typu. W jego filmie obdarzona geniuszem rzeźbiarka i graficzka, która ostatnich trzydzieści lat życia spędziła w zakładzie psychiatrycznym, zostaje niejako przyszpilona na tytułowym portrecie z 1915 roku. Jest figurą, a nie żywą postacią, równie od nas odległą podczas milczącej, katatonicznej obserwacji rzeczywistości co rozczarowujących sekwencji z bratem, słynnym pisarzem i dramaturgiem Paulem Claudelem (Jean-Luc Yincent) zazdroszczącym siostrze dostępu do rzeczywistości alternatywnej. Wątłą strukturę dramaturgiczną filmu wypełnia właśnie oczekiwanie przez Camille na brata w 1915 roku." (Łukasz Maciejewski, "Dziennik Gazeta Prawna") "Claudel, której obecność tu - z czego zdają sobie sprawę nawet opiekujące się nią siostry - jest absurdem, podkreśla zresztą fakt, że jako jedyna postać została zagrana przez aktorkę. I Binoche, bez makijażu, faktycznie jest świetna. A jednak gra, podczas gdy inne postaci po prostu „są". Dlatego tak ważna okazuje się scena, gdy pensjonariusze ośrodka wystawiają Don Juana: Camille reaguje najpierw śmiechem, potem płaczem. Bo ten właśnie dystans, nieustanna gra między autentycznym i udawanym, szczerym i wmówionym, buduje napięcie, które niesie cały film." (Paweł T. Felis, "Gazeta Wyborcza") "W poprzednich filmach Bruno Dumonta, także w tych docenianych na pełnych blichtru największych festiwalach, kamera prześlizgiwała się po twarzach amatorów. Twarzach pełnych zmęczenia, brutalności, ale jednocześnie pociągających niczym topornie wycięte z kamienia rzeźby. Wydawało się, że ich obecność to niemalże cecha definicyjna kina Francuza. Dlatego współpracę z Juliette Binoche trudno postrzegać inaczej niż jako rewolucję. Szczęśliwie, ta rewolucja nie pożarła własnych dzieci." (Robert Mróz, 5 kilo kultury) "Juliette Binoche nie jest fizycznie podobna do panny Claudel. Ta aktorka nie kojarzy się z osobą rozedrganą wewnętrznie, prześladowaną maniami i obsesjami, odrzuconą przez społeczeństwo. A jednak jest idealna w roli genialnej szalonej, zrozpaczonej, namiętnej artystki, którą skreślono z istnienia. Jej blada, postarzała o sporo lat twarz staje się maską cierpienia. Chuda postać w burych ciuchach zdaje się wtapiać w ponure mury. Nawet bez słów wyraża rozpacz i świadomość krzywdy. W zakładzie dla psychicznie chorych talent Claudel i jej osobowość zostają unicestwione, ale ona zachowuje godność. Bruno Dumont skupił się na kilku dniach, kiedy Camille dostaje dobrą wiadomość: odwiedzi ją Paul, młodszy o cztery lata ukochany brat. Poeta, dramaturg, do tego dyplomata. Żarliwy katolik. Camille wierzy, że przekona brata, aby ją uwolnił." (Monika Małkowska, "Rzeczpospolita") |
Moje NH
Strona archiwalna 15. edycji (2015 rok)
Przejdź do strony aktualnej edycji festiwalu:
www.nowehoryzonty.pl Nawigator
Lipiec / sierpień 2015
Szukaj
filmu / reżysera
|