English
Varia

Życie Adeli: Rozdział 1 i 2 reż. Abdellatif KechicheŻycie Adeli: Rozdział 1 i 2 reż. Abdellatif Kechiche
Ciekawostki z przestrzeni NH
18 października 2013
Film otwarcia 13. MFF TNH - "Życie Adeli..." wchodzi do kin

Życie Adeli: Rozdział 1 i 2 Abdellatifa Kechiche'a, film otwarcia 13. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu, laureat Złotej Palmy w Cannes 18 października wchodzi na ekrany polskich kin.

Krytycy o filmie:

"Powiedzmy jedno – mimo intensywnych i literalnych scen pożycia lesbijskiego (które, według paru krytyków obecnych na festiwalu w Cannes, trwają ze 30 minut, choć w rzeczywistości nie przekraczają minut kilku) – „Życie Adeli” to historia bardzo, rzekłbym, normatywna, przynajmniej w warstwie narracji. Jedna z wielu opowieści o dojrzewaniu, które wiąże się z poszukiwaniem własnej tożsamości, pierwszą wielką miłością i równie wielkim rozczarowaniem po jej utracie, z odkrywaniem uroków seksu, z nabywaniem mądrości, zmianami w wyglądzie itd. Co więcej, jest ten film klasycznym melodramatem (tyle że bez trupów), gdyż owo wielkie uczucie nie może się spełnić w dużej mierze z powodu różnic społecznych, pozostaje natomiast najważniejszym wydarzeniem w biografii bohaterki. Zostajemy  z przeświadczeniem, że to ono ukształtowało Adelę i wpłynie na całe jej późniejsze życie. Sami twórcy zresztą nieustannie podkreślają swoje przywiązanie do tradycji, czy to przywołując książki Pierre’a de Marivaux, czy też francuskim zwyczajem (cokolwiek pretensjonalnym, przyznajmy) wplatając w dialogi dysputy na tematy filozoficzno-artystyczne." (Bartosz Żurawiecki, dwutygodnik.com)

"Wyjątkowo poruszający proces określania tożsamości, oswajania zawodu miłosnego, w którym odbija się wrażliwość i emocjonalność młodego pokolenia." (Janusz Wróblewski, "Polityka")

"Co takiego niezwykłego jest w historii wchodzącej w życie paryskiej nastolatki? Właśnie zwykłość. Ta hiperrealistyczna opowieść wydaje się pozbawiona wszelkiej estetyzacji, obywa się jakby bez reżysera. Wydaje się, że sytuacje dzieją się same, filmowane z wielu kamer, w wielkich zbliżeniach. Fascynujący - mimo trzech godzin - film opowiadany jest jak dokument typu "direct cinema", długimi obserwacyjnymi sekwencjami.

(...) Może tylko Godard w latach 60. był tak blisko postaci młodych. On również, podobnie jak Kechiche, zostawiał swoim bohaterom wolność, wstrzymywał się od tendencyjności i melodramatu. "Dedykuję ten film młodzieży, którą poznałem w Europie - mówił Kechiche, odbierając Złotą Palmę. - Ale dedykuję go także młodzieży w Tunezji (Kechiche pochodzi z Tunisu), aktywnej w czasie rewolucji, aspirującej do życia w wolności i miłości"." (Tadeusz Sobolewski, "Gazeta Wyborcza")

"Na czym polega wyjątkowość Życia Adeli? Najłatwiej odpowiedzieć, zestawiając ją z dowolnym dramatem o dojrzewaniu ostatnich lat. Nie chodzi nawet o to, że Kechiche unika klisz na temat życia współczesnej młodzieży. Fabuła może wydać się zwyczajna. Adela jest wycofaną nastolatką, która marzy o zawodzie nauczycielki. Obserwujemy, jak wchodzi w pierwszy związek, przeżywa rozstanie, zakochuje się na nowo w lesbijce Emmie. Nie ma w tym żadnej sensacji.

Jest za to unikatowe spojrzenie na emocje i gorączkę pierwszej miłości: uczucie tęsknoty, niepewności, podniecenia, pokazanych jak przez soczewkę, jakby świat obok nie istniał. Kechiche wbrew czarnym scenariuszom dla młodych podkreśla, że dzisiejsza młodzież jeszcze nigdy nie miała tak dużej wolności wyboru, jak dziś. Wyboru tego, jak żyć, co robić i kogo kochać. Z tego zachwytu nad młodzieżą, ale też egzystencjalnego sceptycyzmu reżysera narodziło się Życie Adeli - współczesne love story o tym, że miłość nie ma płci." (Łukasz Knap, film.onet.pl)

"Nosząca w prawdziwym życiu imię swojej ekranowej bohaterki młodziutka francuska aktorka Adele Exarhopoulos to zjawisko tego festiwalu. Kechiche idzie za nią z kamerą krok w krok, wchodząc z butami w najbardziej intymne elementy jej dziewczęcego świata. I nie mam tu tylko na myśli osławionej już, kilkunastominutowej sceny pierwszego seksu Adele z Emmą, prawdopodobnie jednej z najpiękniejszych scen erotycznych w historii kina. Jesteśmy z dziewczyną, gdy usiłuje ukradkiem, w tajemnicy przed innymi ronić łzy, gdy samotna i zagubiona krząta się między gośćmi przyjęcia z okazji pierwszej wystawy jej kochanki, gdy się rumieni i zawstydza, uśmiecha do siebie i wpada w euforię. Zbudowanie tej niesamowicie prywatnej atmosfery zajęło Kechiche'owi trzy godziny ekranowego czasu. Tak długi metraż tego filmu to bezkompromisowa decyzja, która nie ułatwi dystrybutorom sprzedania obrazu do stacji telewizyjnych i kin, ale w jak mało której, pokazywanej ostatnio na dużym ekranie, dłuższej niż klasyczne 90 minut produkcji - całkowicie uzasadniona.

Jeszcze bardziej bezkompromisowe jest to, że tożsamość seksualna, kwestia identyfikacji bohaterek, to, po której ze stron barykady, zajmują miejsce, dla Kechiche'a schodzi w tym filmie na kompletnie dalszy plan. Mówi otwarcie, że jesteśmy już dawno poza tymi ubliżającymi podziałami. Że powinniśmy poza nimi być. A ci, którzy nie są, niech w zawstydzeniu odwracają wzrok, ich sprawa. I ich strata." (Karolina Pasternak, stopklatka.pl)

© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›