English
Varia

Heli reż. Amat EscalanteHeli reż. Amat Escalante
Ciekawostki z przestrzeni NH
16 maja 2013
Premiera filmu "Heli" Amata Escalante na festiwalu w Cannes

Nasz zeszłoroczny gość z Meksyku, reżyser Krwi i Los bastardos, Amat Escalante pokazał swój najnowszy film Heli w konkursie głównym MFF w Cannes (15 - 26 maja 2013).

"W swoim nowym filmie Escalante znowu opowiada o przemocy. A także o zaklętym kręgu zemsty, o śmierci, która rodzi życie, o kompletnej niemocy jednostki wobec systemu, o narkotykowych gangach, które przejęły władzę nad państwem, o zgubnym wpływie gier i telewizji na nasze życie... Tę wyliczankę mogłabym ciągnąć jeszcze jakiś czas, ale wniosek będzie jeden. Escalante przedobrzył. Po minimalizmie (...) w „Heli" ślad został tylko w metodzie gry aktorskiej. Reżyser w żadnym momencie nie pozwala obsadzie przeszarżować. Wydaje się, że chciał zrobić własną wersję revenge movie. Takiego Tarantino bez fajerwerków. W naturalistycznej meksykańskiej scenerii, niespiesznym tempie." (Karolina Pasternak, stopklatka.pl)

"(...) 13-latka jak najszybciej pragnie wyrwać się spod kurateli rodziny i rozpocząć dorosłe życie. Jej wybranek odbywa służbę wojskową w jednostce specjalnej zajmującej się likwidacją gangów narkotykowych. Piekło, które oboje przejdą uświadomią jej, że dzieciństwo choćby nie wiadomo jak nieszczęśliwe i ubogie jest rajem w porównaniu z tym, co człowieka spotyka później. Pospieszne odcięcie pępowiny rani najbardziej." (Janusz Wróblewski, "Polityka")

"Mimo dziwnych podejrzeń, że mamy do czynienia z filmem w jakiś sposób cynicznym, obliczonym na szokujący efekt, nie można zarzucić Escalantemu, że zszedł z drogi przyjętej w swoim debiutanckim Sangre. W Heli podąża ścieżką wyściełaną przez dawno określone przez siebie motywy: kryzysu męskości, rozpaczliwej walki o utrzymanie patriarchatu, zaostrzającej się sytuacji w kraju, w którym każdy próbuje przetrwać na własną rękę i wedle własnego kodeksu moralnego. Jego filmy pokazywało to ostatnie bodaj najwyraźniej pośród współczesnych mistrzów meksykańskiego kina. Pokazywało jednostkę, która nie ma już na co liczyć. Państwo opuściło ją już dawno, znajomi równie dobrze mogą być zdrajcami, sąsiedzi w każdej chwili mogą jej obciąć głowę pod wpływem najgłupszego impulsu. Escalante boleje nad narodem, który z każdym rokiem coraz bardziej zbliża się do bycia jednym wielkim gangiem, jedną wielką mafią. To, czy Meksyk już ten stan osiągnął, czy stoi na krawędzi zaledwie milimetr od niego, pozostaje w „Heli” zawieszonym pytaniem, ale sam film wstrząsa. Zwłaszcza w porównaniu z obserwacjami na powyższe tematy snutymi przez meksykańskie kino ostatnich lat. Przy Heli widać niczym na dłoni, jak bardzo stan upadku kraju się pogłębił i zaostrzył, choćby od tego czasu, kiedy tu, w Cannes, Carlos Reygadas pokazywał Post tenebras lux." (Urszula Lipińska, portalfilmowy.pl)

© Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
festiwal@nowehoryzonty.pl
realizacja: Pracownia Pakamera
Regulamin serwisu ›